Serce pęka na pół w wielu życiowych sytuacjach, gdy odchodzi ktoś nam bliski, ale też w momentach gdy czujemy się bezsilni i bezradni.. Tutaj w Malezji, w Kuala Lumpur poczułam to całym sercem i tak ciężko było mi powstrzymywać łzy.. upuszczałam emocje gdy stamtąd wychodziłam. Myślę, że dzieciom nie powinno się pokazywać czegoś, co je jeszcze bardziej ściągnie w dół, zwłaszcza dzieciom w takich sytuacjach..Dlatego jak trochę ochłonęłam, to postanowiliśmy z mężem działać i stworzyliśmy zbiórkę na pomagam.pl – a Was bardzo proszę o wsparcie i jakąkolwiek pomoc.. finansową, poprzez udostępnienia swoim znajomym, na swoich profilach czy na zaprzyjaźnionych grupach.. każda pomoc jest na wagę złota i za każdą bardzo dziękujemy.. A poniżej przeczytaj dlaczego tak bardzo poruszył mnie los tych wspaniałych dzieci..
Ta szósta już część i sześć w nim moich artykułów, jest zupełnie inna, jest lekka i poruszająca tematykę zarówno ciała, umysłu jak i ducha. W zdrowym ciele zdrowy duch – to przewodni tytuł tego wydania, ale i tytuł jednego z moich artykułów. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z tym wyjątkowym egzemplarzem..
To wszystko o czym napisałam w części pierwszej plus te proste wskazówki z części drugiej mogą sprawić, że nawet osoby o doszy pitta poczują się wspaniale, nawet w najbardziej gorące dni lata. Każdą porą roku ‘rządzi’ inny element i związana z nim dosza, a latem przeważa żywioł ognia i właśnie dosza pitta (ogień + woda). Objawami nierównowagi może być: poirytowanie, złość, zniecierpliwienie, ale też biegunka, zaczerwienienie skóry czy zgaga.. i właśnie osiągając stan równowagi możemy pozbyć się tych wszelkich dokuczliwych dolegliwości.
Co możemy robić jeszcze?
No i mamy kolejną jesień, a co oznacza dla nas jesień życia? Znowu dni są coraz krótsze, temperatura na dworze spada, pojawia się więcej opadów, a my zamykamy się w domach, ale ja w tym artykule chciałabym opisać inną jesień.. Jesień jako etap naszego życia, a nie pora roku. Czy może być szczęśliwa?
Przeczytałam niedawno raport GUS z 2022r dotyczący długości trwania życia w 2021r i naszła mnie taka myśl, a sama już dawno ukończyłam 50 rok życia, aby skupić się bardziej na tym, co mnie i wszystkich nas czeka. W młodości już byliśmy, a w starości nie i tak naprawdę możemy jedynie patrzeć na innych i rozważać, czy ja też zacznę np. tracić wzrok i słuch? Czy dopadnie mnie demencja, Alzheimer, Parkinson? A może zamiast skupiać się na tym co może być, to skupmy się na tym, co możemy zrobić, aby wzmacniać nasze procesy regeneracyjne i opóźniać najdłużej jak tylko się da procesy degeneracyjne? Zapraszam do lektury..
No i mamy lato w pełni.. niektórzy z nas cieszą się z upałów, inni męczą okrutnie i zdecydowanie wolą zimniejsze dni, ale nic na to nie poradzimy – akurat na pogodę wpływu nie mamy, a jak nie mamy, to i problemu nie powinniśmy mieć, ale mamy wpływ na nasze działania i możemy się przygotować oraz wspomóc swoje organizmy, by czuć się dobrze, nawet w te najgorętsze dni w roku. Ja osobiście uwielbiam ciepłe dni, za to bardziej męczę się w te zimne.
Od czego zacząć? Bo jest to kolejny temat, na który mogłabym pisać i pisać. Zacznę może od przypomnienia tego, że podobne wzmaga podobne i nie powinniśmy poprzez nasze działania wzmacniać żywiołów, które aktualnie są w przyrodzie….
Niedawno wróciłam z przepięknej podróży do Włoch, a konkretnie do Neapolu i okolic. Zwiedziłam cudowne miasto (to prawda, jak mówią niektórzy, że zobaczyć Neapol i można umierać, choć umierać nie zamierzam!) i jeszcze cudowniejsze wybrzeże amalfitańskie, małe wysepki jak Procida, zahaczyłam nawet na chwilkę o Capri i jestem pod ogromnym wrażeniem tego miejsca – a najchętniej to już bym tam wróciła..
Jadłam pizzę patrząc na obraz Banksy’ego ‘Madonna z pistoletem’ w Neapolu..
Jadłam pizzę w pizzerii z gwiazdką Michelin..
Jadłam gnocchi alla sorrentina w Neapolu i w Amalfi..
..ale te kluseczki po prostu zawładnęły moim sercem i postanowiłam odtworzyć przepis, a w sumie, to po prostu zrobić po swojemu. Jak wyszły? O B Ł Ę D N I E przepyszne! A poniżej znajdziecie mój przepis.. zerknijcie, może i Wy się nim zainspirujecie..
DETOKS – czy warto oczyszczać organizm wiosną? cz. II
W części pierwszej skupiłam się na zaletach wiosennego oczyszczania organizmu z toksyn, a tymczasem, tak jak obiecałam wcześniej, dla wszystkich podaję przepis na zdrowy 1-dniowy detoks, który możecie spokojnie robić raz w miesiącu – by nabierać wigoru na bieżąco. Możecie zrobić coś dobrego dla siebie i swojego organizmu. Zróbmy chociaż tyle..
Jeżeli nie bardzo wiecie od czego zacząć, to właśnie zacznijcie od tego szybkiego i krótkiego 1-dniowego detoksu. Jestem pewna, że po nim na 100% poczujecie różnicę, lekkość, podwyższoną energię i ogromną zmianę w samopoczuciu, ale i w wyglądzie skóry – tak, zmiany mogą być widoczne już po jednym dniu, to będziecie chcieć więcej.. tak było ze mną i dlatego teraz dwa razy w roku robię 8-tygodniowe oczyszczanie – a jeżeli chcielibyście spróbować takiego dłuższego domowego ‘sprzątania’ organizmu, to zapraszam do kontaktu ze mną.
Na czym polega taka jednodniówka?
Jesienią zeszłego roku pisałam Wam na temat ajurwedyjskiego oczyszczania organizmu i mam nadzieję, że choć część z Was wykonała go. Bardzo chciałabym się dowiedzieć jak się po nim czuliście, a tymczasem chciałabym Wam przedstawić zalety i zainspirować do przeprowadzenia oczyszczania organizmu – tym razem wiosną..
Wiosna już sama w sobie kojarzy nam się z oczyszczaniem, nie tylko cielesnym, ale i duchowym, z ponownym odradzaniem się przyrody, z aktywnością, kreatywnością, ekspresją, energią, wzrostem, ekspansją, z pierwszymi listkami na drzewach i krzewach, z cieplejszym podmuchem wiatru.. i my też chcielibyśmy ‘odrodzić się’ i poczuć lekko.. Chcemy wyjść z zimowego snu, letargu i stagnacji – dlatego to jest idealny czas na oczyszczanie. Wiosenne przesilenie jest gwałtowną zmianą, których nie lubimy, więc pomóżmy sobie przejść przez ten czas.. czas kiedy jesteśmy ciągle zmęczeni, senni lub wręcz odwrotnie, cierpimy na bezsenność, rozdrażnienie i dekoncentrację, a w parze idzie jeszcze apatia i brak równowagi, kiedy to najbłahsze sprawy wytrącają nas z niej. Czujecie to?
Jak mądrze oczyścić organizm? Zapraszam do lektury..
Poniżej wymienię jeszcze kilka rzeczy uznawanych w Ajurwedzie za rasajany.. Z pewnością wiele osób po przeczytaniu tej ostatniej części na ten temat zrobi wielkie oczy i pomyśli, że przecież to wszystko, albo większość z tego, znam! I tutaj jest olbrzymia różnica pomiędzy znam/wiem, a stosuję/używam. Dlatego bardzo zachęcam Was do wybrania kilku – naprawdę nie wszystko naraz trzeba stosować, by zacząć spowalniać procesy degeneracyjne i wzmacniać procesy regeneracyjne. Ważne jest też to, co, kiedy i jak stosować.
Zacznijmy więc od..
Mam cichą nadzieję, że uważnie przeczytaliście poprzednie dwie części i powoli zaczynacie wprowadzać drobne zmiany do swojego życia. Dzisiaj chciałabym Wam przybliżyć kilka powszechnie stosowanych rasajan (znaczenie tego słowa opisałam w cz. I), które po wiosennym oczyszczaniu organizmu z powodzeniem będziecie mogli zacząć stosować.
Co zyskamy po stosowaniu terapii rasajanami?