Oszukana szarlotka..
Wymyśliłam sobie jabłecznik.. taki żeby miał jak najmniej kalorii, a jak najwięcej składników odżywczych, dlatego nazwałam go oszukanym.. bo smakuje jak szarlotka, a kalorii ma naprawdę niewiele, do tego jest naprawdę bardzo bogaty w składniki odżywcze.
Do jej zrobienia używam jesienią specjalnej odmiany jabłek GOLD MILENIUM – jest to odmiana całkowicie odporna na choroby grzybowe, co oznacza, że nie potrzebuje stosowania środków grzybobójczych. Samo zdrowie! A do tego owoce tej odmiany posiadają:
- bardzo wysoki poziom polifenoli i antyoksydantów, co oznacza, że wyłapują wolne rodniki w organizmie, a tym samym zapobiegają powstawaniu komórek rakowych
- największą zawartość pektyn ze wszystkich odmian jabłoni – dla tych osób, które nie wiedzą czym są pektyny, to przypomnę, że są to naturalne składniki roślinne zaliczane do błonnika pokarmowego rozpuszczalnego w wodzie – a wiedzieliście, że pektyny sprzyjają regulacji gospodarki cholesterolowej i węglowodanowej?
- odgrywają ważną rolę w zapobieganiu otyłości, miażdżycy oraz cukrzycy
- idealnie zrównoważony skład chemiczny
- bardzo wysoki potencjał energetyczny
- nie powodują uczulenia – mogą je spokojnie spożywać alergicy
Te jabłka zdobywają pierwsze miejsca pod względem smakowitości, posiadają silne działanie oczyszczające układ jelitowy.. Po pasteryzacji zachowują wysoki potencjał energetyczny, więc spokojnie możecie je zrobić do słoików na zimowe szarlotki – ja robię to od lat i to bez pasteryzacji – po prostu gorące wkładam do słoików i odwracam słoik. Jeszcze nigdy się nie zepsuły. W ogóle nie potrzebują dodatku cukru, są tak słodkie.. Do tego jest to odmiana prawnie chroniona na terytorium Polski, a wyselekcjonowana została przez Edwarda Żurawicza w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa bodajże w Skierniewicach. Poszukajcie tej odmiany jabłek.. naprawdę warto! A jak smakuje? Trochę przypomina mi kosztele.. i są bardzo chętnie spożywane przez dzieci.
Ale przejdźmy teraz do przepisu na oszukaną zdrową szarlotkę. Robię kruche ciasto, tak jak na kruszonkę – biorę 2 łyżki cukru plus 6 łyżek mąki plus odrobina masła klarowanego (zamiast cukru z powodzeniem można użyć ksylitol). Mąkę używam tylko pełnoziarnistą, może być pszenna, ale jeszcze lepsza jest orkiszowa, typ najlepiej 2000. Mieszam wszystko ze sobą, nie musi się wcale zlepić w całość, wręcz potrząsam miską, a kruszonka robi się sama. Wkładam do lodówki – ciasto na kruszonkę lubi się schłodzić przed pieczeniem. W tym czasie jak ciasto sobie leżakuje w lodówce, to biorę się za jabłka. Mniej więcej 6-7 jabłuszek – wydrążam jedynie środek, skórki nie usuwam. Kroję do foremki byle jak – i tak się pięknie upiecze. Nastawiam piekarnik na 180 stopni na 40 minut. Zanim się nagrzeje, to na pokrojone jabłka wsypuję kruszonkę i wkładam do ciepłego piekarnika. Po 40 minutach jest gotowe. Na ciepło smakuje obłędnie, ale i na zimno jest pyszne. 10 minut pracy + 40 minut pieczenia, a takiej szarlotki w sklepie nie kupicie! Aha.. do kruszonki czasami dodaję wanilię – mam przywiezioną z Meksyku, a na jabłka sypię cynamon – akurat jabłka Gold Milenium smakują też bez dodatków.. niemniej przypraw możecie używać do woli.. według uznania. Tak samo możecie użyć innej odmiany jabłek, ja jesienią robię z Gold Milenium, ale w ciągu roku korzystam też z innych odmian, również robię identycznie używając śliwek. Życzę smacznego..
A jeżeli mój artykuł spodobał Ci się, to będzie mi bardzo miło, jak postawisz mi kawę -> uwielbiam kawę! A zgromadzone środki przeznaczę na pewno na dalsze rozwijanie swojej wiedzy, na pomaganie i wspieranie innych oraz na czas, który przeznaczam na tworzenie mojego bloga.. i z góry bardzo Ci dziękuję za tą pyszną kawę………..