Nie sądziłam, że w jeden dzień uda nam się zobaczyć CAŁE Wybrzeże Amalfitańskie.. a jednak udało się! Rano, po śniadaniu udaliśmy się do portu w Neapolu, oczywiście wcześniej upewniliśmy się skąd i o której godzinie odpływają promy.. kupiliśmy bilety i wsiedliśmy na prom.. nie trzeba wcześniej kupować, ani rezerwować biletów.. Co zobaczyliśmy? Co zwiedziliśmy? Jaki był ten dzień? Jak wróciliśmy do Neapolu? Czy na jeden dzień warto w ogóle tam jechać?..
Pierwszym przystankiem była Capri, ale nie wysiadaliśmy tutaj.. zostawiamy sobie na kolejny przyjazd..
A potem były przecudowne widoki.. aż prom dopłynął do Positano – tak myśleliśmy i tak mieliśmy kupione bilety.. Neapol – Positano.. To był pierwszy przystanek od Capri. Po drodze podziwiałam piękne widoki, robiłam sobie zdjęcia, a naprawdę było na co patrzeć.. Byliśmy tutaj pierwszy raz.. więc wyszliśmy razem z innymi..
I po tym jak kupiłam sobie kawę, usiadłam w kawiarence, nagle mąż zaczął się baczniej rozglądać i mówi, że to nie jest Positano, tylko wszędzie pisze Amalfi.. i faktycznie wysiedliśmy w Amalfi. Ale jak to? Przecież Amalfi jest dalej od Neapolu niż Positano. Okazało się, że ten prom, którym płynęliśmy, dopiero z Amalfi płynął do Positano i tam dopiero mieliśmy wysiąść, a potem z powrotem wracał do Neapolu.. Zero logiki.. To dlaczego się nie zatrzymał w Positano? Nie my układaliśmy jego trasę, ale my mieliśmy teraz zagwozdkę co teraz zrobić..
Mieliśmy dwa wyjścia, dostać się jakoś do Positano lub zostać w Amalfi i stąd zacząć nasze zwiedzanie tego pięknego wybrzeża. Spytaliśmy w kasie co możemy zrobić, bo bilety mamy do Positano. Mogliśmy wsiąść w autobus i jechać do Positano, ale autobus miał być dopiero za 2 godziny, albo wsiąść na kolejny prom i popłynąć do Positano, już bez jakiejkolwiek dopłaty, a prom miał być dosłownie za chwilkę. Wybraliśmy tą opcję – no bo jak to być na Wybrzeżu Amalfitańskim i nie zwiedzić Positano?
I tak zrobiliśmy.. wsiedliśmy na prom..
U wybrzeży Positano okazało się, że przed nami czeka kilka promów na dopłynięcie do brzegu.. trwało to i trwało, a czas uciekał..
Patrząc na te wszystkie domy z promu wyobrażałam sobie jak Ci wszyscy ludzie mają piękną dolce vita.. gdy siedzą sobie na tarasach o poranku czy o zachodzie słońca i pijąc kawę mają takie cudowne widoki.. codziennie…. wypatrywałam balkonów, tarasów, schodów prowadzących nad samo wybrzeże.. a niektóre domki miałam wrażenie, że zaraz spadną do morza.. trochę to wyglądało jak favele w Rio de Janeiro..
Jak w końcu dotarliśmy do Positano, to już za wiele czasu nam nie zostało na zwiedzanie tego uroczego miasteczka. Niemniej nie żałuję, że tu dotarliśmy, no sami zobaczcie jakie urokliwe miejsce – chętnie tu przyjadę raz jeszcze..
Teraz czas żeby dostać się z powrotem do Amalfi.. kupiliśmy bilety w sklepiku, a następnie dotarliśmy pieszo na samą górę na przystanek autobusowy, ale tu chyba nic nie jeździ zgodnie z rozkładem jazdy. Trochę się naczekaliśmy ale..
Boże jak tutaj jest pięknie!
Tego dnia wszystko od rana szło inaczej, źle wysiedliśmy z promu, choć nikt nie mówił, że Ci co chcą płynąć do Positano proszę nie wysiadać.. autobus w Positano nie przyjeżdżał, mimo rozkładu jazdy, że już ze dwa powinny być.. ciekawe jakie jeszcze niespodzianki czekają nas dzisiaj…. za to widoki z autobusu zapierały dech w piersiach..
A kierowca powinien otrzymać wszystkie nagrody świata! Zakręty, tunele, czasami dosłownie milimetry dzieliły nas od innego pojazdu i od różnych barierek, murków..
Amalfi, po raz drugi tego dnia.. gdy już się upewniliśmy o której odjeżdża ostatni prom do Salerno, zjedliśmy gnocchi, to mogliśmy ruszyć na zwiedzanie Amalfi..
Krótki spacer.. a wszędzie tak kolorowo i tak pachnąco….
Bardzo chcieliśmy zwiedzić jeszcze Ravello, słyszałam, że jest przepiękne choć nie leży nad samym morzem, ale przez te różne przygody nie udało nam się, zabrakło czasu i dlatego stwierdziliśmy, że nie ma co się już spieszyć.. i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę Atrani – pieszo, już nie czekaliśmy na żaden transport, samym nadbrzeżem, ulicą..
Ja nie wiem czy Atrani nie jest piękniejsze niż samo Amalfi.. każdy szczegół mnie tutaj zachwycał, każdy murek, każde schody..
B a j k a..
Kilka chwil spędziliśmy przy Chiesa Collegiata di Santa Maria na wzgórzu, potem bardzo wąskimi schodami szliśmy w dół, aż po Piazza Umberto I, pokręciliśmy się po tym małym miasteczku, a potem poszliśmy nad samo morze..
I dopiero w drodze powrotnej do Amalfi rozdzieliliśmy się z mężem, on postanowił wracać górą Via Nuova Santa Maria delle Signore, która potem przechodzi w Via Roberto II Guiscardo, a ja tą samą drogą, którą szliśmy wcześniej.. jakoś na dziś miałam dość niespodzianek..
Umówiliśmy się w Amalfi na Piazza Duomo przy fontannie Saint Andrew’s…………. tym samym przybyłam tutaj trochę szybciej i sama pokręciłam się po Amalfi.. fajne, małe miasteczko z mnóstwem turystów. Wolnych stolików brak..
Ciekawe czy oni tak jak my przyjechali tutaj tylko na jeden dzień, czy może przebywają tutaj na dłużej? Ilu z nich to stali mieszkańcy? Wiele miałam pytań, ale na żadne nie otrzymałam odpowiedzi, niemniej co chwilę jakaś grupka kierowała się w stronę portu.. i chyba jednak większość była tu tylko na chwilę..
Po ponownym spotkaniu się z mężem, spędziliśmy tutaj jeszcze kilka bardzo fajnych chwil i też udaliśmy się na prom, którym popłynęliśmy do Salerno. Okazało się, że to był ostatni prom.. więc wykorzystaliśmy nasz czas tutaj na maxa, ale gdyby nie te wcześniejsze opóźnienia i pomyłki, to pewnie zobaczylibyśmy jeszcze więcej. Tak sobie wracając pomyślałam, że może jeszcze jak kiedyś tu przyjedziemy, to fajnie było zostać na 2-3 noclegi..
W drodze do Salerno zastał nas przepiękny zachód słońca..
Oczywiście nie bylibyśmy sobą gdybyśmy wzięli jakiś transport/taxi/bus z portu na dworzec kolejowy w Salerno.. tą drogę znowu przeszliśmy pieszo.. Zdecydowanie idąc pieszo widzi się więcej niż jadąc, choćby rowerem..
Jeszcze tylko dojść na dworzec kolejowy w Salerno..
A potem czekała nas już tylko około 45-minutowa jazda pociągiem i wysiedliśmy w Neapolu na stacji Garibaldi Napoli Centrale, a stą znowu pieszo..
Piękny to był dzień i na długo zachowam te wszystkie obrazy w sobie.. a potem już tylko potrzebowałam snu..
Jeżeli chcielibyście obejrzeć zdjęcia z City Break w Neapolu, to tutaj Was serdecznie zapraszam..
A jeżeli mało Wam pięknych krajobrazów, to jeszcze możecie będąc w Neapolu odwiedzić przepiękną, malutką wysepkę PROCIDA – tutaj nasz dzień w tym magicznym miejscu..
I jeszcze dla fanów Diego Maradony – dlaczego w Neapolu Boski Diego będzie żył wiecznie?
I już na sam koniec.. tak świętowaliśmy SCUDETTO 2023 w Neapolu..
I krókie 2 filmiki na YouTube i relacja wtedy na żywo z Neapolu – SCUDETTO 2023
A Jeżeli mój artykuł spodobał Ci się, to będzie mi bardzo miło, jak postawisz mi kawę -> uwielbiam kawę! A zgromadzone środki przeznaczę na pewno na dalsze rozwijanie swojej wiedzy, na pomaganie i wspieranie innych oraz na czas, który przeznaczam na tworzenie mojego bloga.. i z góry bardzo Ci dziękuję za tą pyszną kawę………..