W końcu po bardzo intensywnym tygodniu zwiedzania nadszedł czas na relaks. Nasz hotel usytuowany był na lagunie, pomiędzy morzem, a rzeką – wybraliśmy Club Bentota.. więc prosto z autokaru poszliśmy prosto na łódkę, z walizkami.
I przyszedł czas na pobyt w hotelu i zasłużony odpoczynek.. ale jak to u nas bywa, nie potrafimy siedzieć na tyłku, tylko wciąż nam mało..
Pierwsze wrażenie w hotelu? Fajny.. i nie zatłoczony. Ponieważ było to już późne popołudnie, ale jeszcze widno, to pierwsze co sobie zamarzyłam, to była kąpiel w morzu.. fajna plaża.. zostaliśmy aż do zachodu słońca.
Okazało się też, że dziś jest Poya, czyli dzień pełni księżyca, które występuje cyklicznie co miesiąc.
Jest to święto ważne dla wszystkich buddystów na całym świecie, a termin wywodzi się z sanskrytu od słowa uposatha, co oznacza ‘dzień postu’. Często w te dni sklepy i firmy są zamknięte i jest zakaz sprzedaży alkoholu i mięsa, kluby nocne nie działają, ani kina. Zabronione są też wszelkiego rodzaju koncerty na świeżym powietrzu. Księżyc był faktycznie cudowny tego wieczoru, wystawiłam też swoje nowe kryształy na jego działanie.. aby potem przez cały miesiąc oddawały swoją moc.. Buddyści na Sri Lance wierzą, że Budda przybył do ich kraju z Indii w pierwszy dzień pełni księżyca w styczniu.. Niektóre Poya są obchodzone bardzo uroczyście, palone są latarnie, budowane ogromne namioty, a ludzie otrzymują darmowe jedzenie i picie. Ma to nakłonić ludzi do uczestnictwa w obrzędach religijnych i pójście do świątyni, ale dla wielu osób jest to po prostu dzień na relaks i odpoczynek. Dzień Poya to święto dla buddystów, ale jest świętem publicznym więc uważa się, że jest świętem dla wszystkich religii na Sri Lance. I tak cudownie przy blasku księżyca minął nam pierwszy wieczór.. Zdobyliśmy też nowego przyjaciela – pieska.. i żabę..
Ale najdziwniejsze pierwszego ranka było to, że..