WROCŁAW -> WARSZAWA -> MADRYT -> DOMINIKANA -> MARTYNIKA -> BARBADOS -> GRENADA -> ST. VINCENT -> DOMINIKANA -> MADRYT -> WARSZAWA -> WROCŁAW – Cudowna wyprawa w inny świat..
To była przepiękna przygoda! Po kilku latach zwiedzania Azji południowo – wschodniej postanowiliśmy w końcu zmienić kierunek.. po 5 pobytach w Tajlandii, dwukrotnej wizycie w Wietnamie, zwiedzeniu Kambodży, Indii, Sri Lanki zamarzyły nam się Karaiby. Do tego był to rok moich 50 urodzin. Chcieliśmy jakoś to uczcić.. I faktycznie uczciliśmy. Rok zaczęliśmy od wyjazdu do Wietnamu, gdzie mąż sprawił mi za plecami ogromną niespodziankę, ale o tym napiszę w osobnym wpisie.. potem pojechaliśmy jeszcze na Gran Canarię, a potem były w końcu wymarzone wakacje na Karaibach i to nie byle jakie.. wybraliśmy się na nasz pierwszy rejs wielkim statkiem..
Kiedyś myślałam, że takie rejsy są tylko dla starszych i zniedołężniałych ludzi, osób, którym jeszcze się coś chce, ale możliwości już im na to nie pozwalają. Jak bardzo się myliłam! Od tego rejsu byłam na kolejnych.. w sumie już na 8. Pokochałam tą formę podróżowania. Oczywiście można siedzieć cały rejs na statku i nigdzie nie wychodzić.. ale to nie MY..